Nr 144
Pierwsze grupy ludzi wróciły do ojczyzny z niewoli; Jerozolima leży jeszcze całkowicie w gruzach, ze Świątyni pozostały tylko same mury, a jej świetne czasy należą już do przeszłości i pozostają co najwyżej w pamięci staruszków. Wtedy to Ezdrasz zwołuje na święto Nowego Roku cały lud: tych, którzy pozostali w kraju, i tych, którzy wrócili z niewoli. Wnosi na plac zgromadzenia księgę Prawa, słowo Boże, Pismo święte, otwiera ją na podwyższeniu, które sporządzono pospiesznie do tego właśnie celu; wyśpiewuje słowa uwielbienia Boga, wszyscy zaś zgromadzeni z uniesionymi rękami odpowiadają „Amen”. Nastepnie głosi pośród całego tego utrapienia słowo Boże; kiedy zaś ono zostaje zrozumiane i przyjęte, Nehemiasz i Ezdrasz wołają do ludu: „Ten dzień jest poświęcony Panu, Bogu waszemu. Nie bądźcie smutni i nie płaczcie! (…) Idźcie, spożywajcie potrawy świąteczne i pijcie słodki napoje, poślijcie też porcje temu, który nic gotowego nie ma: albowiem poświęcony jest ten dzień Bogu naszemu. A nie bądźcie przygnębieni, gdyż radość w Panu jest waszą ostoją” (Ne 8,9-10).
Kto wierzy dzisiaj w radość? Jest ona przecież jedynie emocją, wzruszeniem podejrzanym jak każde wzruszenie, czymś irracjonalnym, niepożytecznym, a może nawet zwyczajnym oszustwem.
Bezwarunkowa radość zdaje się być obłudną zgodą na życie, sprowadzeniem myślącego człowieka do życia czysto naturalnego, do zwierzęcej satysfakcji. Zdaje się też zawierać w sobie jakąś nienaturalną chęć pozostawania w stanie dzieciństwa. Jakieś naiwne, a może nawet przewrotne, odrzucanie powinności brania egzystencji na serio, wraz z całym ładunkiem związanych z nią cierpień, boleści, żalów, niesprawiedliwości… Dlaczego przypisywać tak wielkie znaczenie i taką wagę temu, co nie zależy przecież od nas, ale raczej od zdrowia naszego i naszych bliskich, od sukcesów i korzyści płynących z naszych przedsięwzięć, względnie od sprzyjających nam okoliczności? Czy nie chodzi tu o jakieś egoistyczne i nieco śmieszne „skanalizowanie” danych naturalnych? Czy trzeba popadać w wieczną i faktyczną euforię? – Krótko mówiąc: dlaczego ma być radość, a nie po prostu nic?
Dla chrześcijanina radość jest udziałem w samym życiu Boga. Dopełnia bowiem ona wewnętrznych odniesień Trójcy Świętej: to od Ojca, przez Syna, w Duchu Świętym, radość spływa na każdego człowieka. Pewność, radość i pokój są owocami wiary.
Daleka od tego, aby wyjmować chrześcijan ze wspólnego losu, wiara chrześcijańska, wzmacnia jeszcze bardziej ich obowiązek współcierpienia z innymi. Święty Paweł zalecił uczniom Chrystusa: „Weselcie się z tymi, którzy się weselą, płaczcie z tymi, którzy płaczą” (Rz 12,15). Radość jest krucha i pokorna; nie przeszkadza więc nam dzielić położenia ludzi nam podobnych – nie wyłączając ich trosk i cierpień.
Niniejszy numer Communio ma nam ukazać, że chrześcijaństwo nie gwarantuje ludziom szczęścia, dobrobytu, pomyślności, ale mobilizuje ich do radości. Radość nie ignoruje cierpienia, nie jest też pozbawiona braków, niedoskonałości. Nie jest bowiem ani jakimś doskonałym szczęściem, ani ustawiczną euforią, ani egoistyczną pomyślnością oderwaną od historii – jak sądził wzmiankowany przez H. de Lubaca J. Giono. Radość nie przeszkadza ani działać, ani też współczuć z kimś innym. Jest bowiem tak po prostu pewnością zbawienia zamierzonego, dokonanego i realizowanego wciąż przez Boga.
SPIS TREŚCI
- Acedia, wróg duchowej radości [Jean-Charles Nault OSB]
- Księgi święte jako źródło radości [Bp Jurij Bizjak]
- Pochwała radości niedoskonałej [Olivier Boulnois]
- Radosna twórczość Communio [Lucjan Balter SAC]
- Radość w Bogu jest naszą ostoją [Rupert Berger]
- Radość Chrystusa i Chrześcijan [Aldino Cazzago]
- Radość chrześcijańska w katechezie biblijnej i sakramentalnej [Stanisław Dziekoński]
- Radość pełna nadziei [Laurent Lavaud]
- Radość przyszła na świat przez Krzyż [Janez Zupet]
- Radość płynąca z nadziei [Paweł Góralczyk SAC]
- Radość w dziele Oliviera Messiaena [Jean-Rodolphe Kars]
- Teologiczny wymiar radości chrześcijańskiej [Marian Kowalczyk SAC]